#KaNaLoA

KAtarzyna
NAmysł
Lomi
Of
Aloha

Kanaloa -W mitologii starych Hawajów Kanaloa był bogiem oceanu. Bogiem, który uzdrawia i był bliskim towarzyszem Kane, boga stworzenia. Podróżowali razem, dzielili święty napój ‘awa i swoimi kijami uderzali w ziemie, aby wytrysnęły źródła wody. Jak mówi dawna tradycja wyspy Kauai, jeśli ktoś spojrzy w okrągłe oczy Kanaloa, wtedy zobaczy to, co znajduje się na wyższych poziomach.

W języku hawajskim słowo “kanaloa” oznacza muszlę morską; wczesny etap w rozwoju pewnego gatunku ryb; alternatywną nazwę wyspy Kaho’olawe; pewny, mocny, niezachwiany, ustalony, nie do zdobycia. Podstawowe znaczenie słowa ka-na-loa oznacza wielki spokój lub wielką ciszę. Słowo to kojarzy się również z całkowitą poufnością.
( opis z huna.edu.pl/oko-kanaloa)

Lecz dzisiaj nie o tym.

Dzisiaj o czynach, bo przecież po nich poznajemy prawdziwą intencję.

W 2005 roku na warsztatach dla zaawansowanych praktyków masażu lomi, w obecności kilku osób, przyszła do mnie ta nazwa.
Pomimo różnych opinii znajomych, że trudna do wymówienia, nie do końca powiązana z masażem, że trudna do zapamiętania – dla mnie była właściwa.
Zanim rozpoczęłam SAMODZIELNĄ działalność,sprawdziłam w internecie, czy nazwa jest wolna. Małgosia, która jako pierwsza używała kanaloa, zamieniła ją na moc aloha. Zwalniając tym kanaloa. Etyka w życiu i w zawodzie jest dla mnie ważna. Tym bardziej, że mam świadomość jak energia zatacza kręgi wokół nas.
W 2005 roku wykupiłam domenę o nazwie www.kanaloa.pl i od tego czasu, pod tą nazwą, budowałam swoją markę. Bywało różnie. Odeszłam z korporacji, z ciepłej posady na etacie z wszelkimi wspaniałościami socjalnym, gdzie nie musiałam troszczyć się o przestrzeń do pracy, zus, opłaty i pozyskiwanie klientów.
Skoczyłam SAMA na głęboką wodę, do Oceanu Kanaloa.
Ci, którzy mnie znają bliżej, wiedzą też o moim życiu prywatnym, z czym po drodze sama najpierw potrzebowałam się poukładać. Ci, którzy byli przy moim wzrastaniu, wiedzą o moich „ przygodach z konkurencją”, włamaniach na stronę, kopiowaniach treści, podpatrywaniach na różne sposoby. Nie poddałam się, nie prowadziłam walk z innymi, to nie walka była motywem przewodnim w moim życiu. Godziłam się na wiele, udawałam, że nie widzę, nie słyszę, nie czuję.
Dzisiaj mówię wystarczy!
Ignorancji, tupetowi, świadomej „ nieświadomości”, działania lokalnego nawet w najlepszej wierze…Zastraszaniu, „podkradaniu”, podpinaniu się, udawaniu, że nic się nie stało.

W zeszłym roku doszło do kilku interesujących sytuacji. Odbierałam telefony w sprawie umówienia wizyty na masaż do mnie od osób z innego miasta, z prośbą o dojazd do klientki. Nie przypuszczałam wtedy, że ich zaskoczenie moją odmową powodowane było „ pomyłką”. Nie zwróciłam na to większej uwagi. Nic nie podejrzewałam.
I znowu, po raz kolejny wszechświat pokazał mi prawdę. Podczas konsultacji z osobą bardzo zorientowaną w temacie social mediów, dowiedziałam się, że ktoś z mojej branży BARDZO SPRYTNIE „podłączył się” pod kanaloa. Pod prawie 15ście lat mojej pracy na markę pod tą nazwą, ktoś płynie beztrosko na fali kanaloa.

Mieszkam w Polsce, przestrzegam polskiego prawa. Nie tylko lokalnego. W biznesie, jaki by nie był, także panuje porządek systemowy. Porządek pierwszeństwa.

W biznesie duchowym uważność, szacunek, etyka i prawda są w cenie. Czy dla wszystkich?
Do tego miejsca doszłam sama. Własnymi dłońmi i własną ciężką wewnętrzną pracą. Zaczynając od „ zera”.
Ktoś mądry i życzliwy podpowiedział, żeby zastrzec nazwę. Ten proces był czasochłonny i kosztowny. Tym razem trzeba było posłuchać.

Nie będę się chować w cieniu i patrzeć jak na moich oczach ktoś włazi z buciorami i depcze. Nie ma znaczenia czy robi to w innym mieście lokalnie, czy w internecie.
Czy w dobrej, czy złej wierze, czy od roku czy od 2 lat, sam czy przy pomocy innych ludzi. To nie ma znaczenia. Fakt jest faktem.
Wiem, jaką drogę pokonałam sama. I wiem jaka była tej drogi cena.
Tak to tu teraz zostawię.

Ps. Czy ktokolwiek z Was miał podobne doświadczenia?