NAZYWAM SIĘ

Katarzyna Namysł

Dlaczego masuję?

Dotykam… taki PREZENT dostałam. Rozwijam go, warstwa po warstwie, masaż po masażu, dzień po dniu, rok po roku…tak już od …

Od zawsze lubiłam dotykać, przytulać, głaskać, rozmawiać, słuchać, wsłuchiwać się i opowiadać niestworzone historie.  Czuciem mój świat odbieram, dłońmi i słowem oddaję.  Wdzięczna jestem za  możliwość bycia tak blisko drugiego człowieka. Nie twierdzę, że masaż jest najważniejszy w życiu. Wiem za to, że jest bardzo potrzebny i uzdrawiający. Nie tylko ciało potrzebuje dotyku.

Wiesz co zauważyłam?

Ludzie są piękni. Ich ciała, ich dusze… Nie ma znaczenia, jaki zawód wykonują, czym się na co dzień zajmują, jak się nazywają, skąd pochodzą, jaki mają kolor skóry, komu i w kogo wierzą. Dla mnie ważne jest, że tu są, gotowi przyjmować zmiany.  W stanie relaksu, w kontakcie ze sobą, ze swoim ciałem – odpuszczają.

Niektórzy odpoczywając wzdychają, pochrapują, czasem łzę uronią. Ich poruszone komórki radują się. Tak zrelaksowani, uwolnieni są jak dzieci – w wielkim błogostanie.

Dla tych chwil każdego dnia z radością i lekkością dotykam

Skąd droga przez dotyk…?

Bez korzeni nie ma skrzydeł. A tych dodają mi dwaj Synowie.

Korzenie… czyli jak to wszystko pewnego dnia się zaczęło:

Marcowy wczesny poranek 1993 roku, godz.4:30,  na świat przychodzi Pierworodny, z “zaletą wrodzoną”, której się nikt nie spodziewał…

To pokazało mi inny wymiar macierzyństwa, jakiego nie planowałam. Świat okraszony dniami i nocami spędzanymi w Instytucie Matki i Dziecka. Dotykałam, głaskałam, nosiłam. Przytulałam nie tylko syna, także inne dzieci, których rodzice nie byli w stanie codziennie tego robić…    Z innym rodzicami rozmawiałam, słuchałam, wspierałam, użyczałam ramienia i chusteczek, gdy lały się łzy. Prowadziłam bogatą korespondencję wymieniając się doświadczeniami.

Ziarno dotyku wzrastało…

W lipcowe popołudnie 1999 roku zawitał drugi Syn…

Przez 15 lat zmagał się z posterydową otyłością. Spotykaliśmy się regularnie z wyśmiewaniem, teatralnymi szeptami za plecami, dokuczaniem, przytykaniem, etykietowaniem. Ileż to nasłuchałam się na swój temat, jako wyrodnej matki. Ileż łez wylałam z bezsilności… Z hukiem opadały ręce od życzliwych osądów personelu medycznego podczas cyklicznych bilansów…

I przyszło olśnienie. To wszystko dzieję się po coś. To wszystko ma głębszy sens i sprawia, że wydobywa ze mnie wewnętrzną, nieodkrytą dotąd moc i potencjał do brania od życia więcej. Przecież chłopcy wybrali mnie na mamę, bo doskonale wiedzieli, że sobie poradzimy.

Co jest dobrego w tym, czego jeszcze nie widzę?…

Moja empatia i wrażliwość na inność, różnorodność i odmienność  pokazały mi, że życzliwość, autentyczność, uśmiech i dzielenie się dobrym, pozytywnym nastawieniem jest moim powołaniem, darem, talentem, który dostałam z góry i chcę rozwijać, wzmacniać, rozsiewać i podawać dalej

Odpuściłam wieloletnie, destrukcyjne poczucie winy. Przyszła ulga i świadomość, że te doświadczenia mają wpływ na mój sukces życiowy i zawodowy. To mnie nauczyło, że każdy jest właściwy taki jaki jest, każdy jest ważny i potrzebny. Inny nie znaczy gorszy.

Metody, którymi doświadczałam komunikacji z ciałem poprowadziły mnie do samego środka najwspanialszej istoty jaka istnieje – do mnie samej. Bez wykluczania, odrzucania, umniejszania sobie. Do bycia sobą, do radosnego wybierania siebie, do ekscytacji życia każdą chwilą. Do kochania siebie i innych takich, jakimi są.

Chcesz? Pokażę Ci jak to robię, a Ty wybierzesz Siebie po swojemu, w zgodzie ze sobą, w swoim tempie

Pomagając sobie – pomagamy innym.

Ogromną wdzięczność czuję za ten dar, za tę umiejętność odczuwania, współodczuwania. Za tę zgodę na wszystkich takich, jacy są, kiedy tu do mnie przychodzą. Czasem udaje się nam obojgu. Ja masuję z radością, a On/Ona po prostu zaczyna patrzeć na siebie łagodniej, z odrobiną miłości, lekkości i zadowolenia.

MAM DOŚWIADCZENIE

Certyfikaty

SKONTAKTUJ SIĘ

Zarezerwuj termin masażu